W internecie bardzo często widzimy teksty typu ” kupno zadłużonych spółek ” wraz z numerem telefonu albo adresem e-mail gdzie prezesi spółek będący w takiej sytuacji są zachęcani do kontaktu. Nie ma to znaczenia, czy są to niezapłacone faktury na rzec kontrahentów, czy zobowiązania wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego. Oferują oni skup firm zadłużonych i zapewniają, że przejmą całe zobowiązania dotyczące spółki. W praktyce wygląda to nieco inaczej ponieważ zarząd spółki ponosi pełną odpowiedzialność za długi przekraczające majątek firmy, jakie powstały w okresie jego działania. Nie ma przy tym znaczenia, czy taki dług ma charakter publiczny, czy cywilnoprawny.

Oszuści rekordziści figurują jako prezesi w 200, a nawet 350 spółkach. Nie mają żadnego majątku, a często nawet adresu zamieszkania. Dzięki temu komornik nie znajdzie u nich pieniędzy na zaspokojenie roszczeń wierzycieli. Zakład Ubezpieczeń Społecznych czy Urząd Skarbowy, która chce ściągnąć zaległe składki czy podatki, szybko więc zwraca się z takimi roszczeniami do byłych władz spółki. Zgodnie z polskimi przepisami, jeśli takie długi przekroczą majątek spółki, zarząd powinien ogłosić jej upadłość. Jeśli tego nie zrobi, członkowie zarządu spłacają zadłużenie z własnej kieszeni. Zakład Ubezpieczeń Społecznych zachęca do kontaktu z pracownikami celem odbycia spotkania z doradcą kredytowym, który podpowie jak przejść przez proces formalności by zawrzeć z Zakładem umowę o spłatę zadłużenia w ratach.

Sprzedaż zadłużonej spółki niejednokrotnie utrudnia dochodzenie należności, ponieważ skupujący długi nie podają żadnego adresu do korespondencji a sądy rejestrowe bez skutku wymagają uzupełnienia tych informacji. Jeśli uda się obciążyć odpowiedzialnością za powstałe długi poprzedni zarząd, okazuje się, że nie posiadają już oni żadnego majątku, który można by było przejąć na poczet długów. Ich majątek najczęściej zostaje przepisany na najbliższą rodzinę. Zgodnie z klauzulą juliańską taki majątek można odzyskać ale to bardzo kosztowny i długotrwały proces. Sprzedaż zadłużonej spółki, by pozbyć się odpowiedzialności, to nie jest pomysł nowy. Dlatego przepisy prawa upadłościowego przewidują, że w razie niewypłacalności zarząd jest zobowiązany ogłosić upadłość. Inaczej jego członkowie przejmują odpowiedzialność za długi i mają obowiązek spłacić je z własnej kieszeni.

Podstawę dochodzenia należności publicznoprawnych, czyli podatków i składek na ubezpieczenia społeczne, daje art. 116 ordynacji podatkowej. Taki proceder organom państwowym jest znany od 2009 roku gdy w biznes w Polsce uderzył kryzys gospodarczy. Eksperci twierdzą, że dobrym rozwiązaniem mogłoby być wzmocnienie sądów rejestrowych, które już teraz zgodnie z przepisami powinny pilnować kondycji finansowej spółek zarejestrowanych w Krajowym Rejestrze Sądowym. Na przykład poprzez coroczne składanie sprawozdań finansowych spółek. Jeśli wynika z nich, że dany podmiot ma długi, sąd mógłby wymusić na nim postępowanie naprawcze. Dawało by też to możliwość wnikliwie badać transakcje sprzedaży zadłużonych spółek, bo praktyka pokazuje, że zazwyczaj chodzi jedynie o ominięcie obowiązku spłaty zadłużenia.